wtorek, 30 lipca 2013

każdy sposób jest dobry o by był skuteczny 
Komary, meszki, kleszcze - na samą myśl o nich wolisz zrezygnować z urlopu? Mamy skuteczne sposoby na owady i inne wakacyjne zagrożenia. 

Komary

Największą wakacyjną zmorą, która skutecznie uprzykrza nam życie, są komary. Praktycznie każdy wyjazd nad jezioro czy na biwak kończy się licznymi ugryzieniami. Można jednak spróbować zminimalizować ich ilość. Najskuteczniejsze są preparaty zawierające DEED (N,N-dietylo-m-toluamid). Środki dostępne w polskich sklepach zawierają do 30% tej substancji, jednak na potrzeby armi produkuje się również roztwory o wyższym stężeniu. Wysokoprocentowe preparaty są również stosowane na obszarach, gdzie występują komary przenoszące groźne choroby. Uwaga: preparatów na bazie DEED nie można stosować u noworodków do 2 miesiąca życia.

Jeżeli komary już nas pogryzły, warto złagodzić swędzenie, ponieważ drapania tylko rozjątrza powstałą opuchliznę. W aptekach dostępny jest szereg substancji łagodzących świąd po ugryzieniach komarów. Z domowych sposobów pomogą: okład z siekanej natki pietruszki, przecieranie opuchlizny octem, przyłożenie plastra surowego ziemniaka bądź cebuli.

poniedziałek, 29 lipca 2013

To tylko kwestia czasu. Może by tak choć  na teraz zasięgnąć  trochę wiedzy !!!

Komary azjatyckie atakują Europę, do Polski jeszcze nie dotarły

Logo dostawcy PAP | dodane 47 minut temu
AAAdrukuj


fot. Jupiterimages
opinie
Komary przenoszące choroby tropikalne coraz częściej pojawiają się w Europie. W Niemczech wykryto groźne komary azjatyckie o nazwie Aedes japonicus. - Do Polski te owady na szczęście jeszcze nie dotarły - powiedziała dr Beata Biernat z Gdańska. 

"Der Spiegel" informuje, że pochodzące z Japonii, Korei i Chin komary azjatyckie ostatnio wykryto w 25 miejscach Dolnej Saksonii oraz Wschodniej Westfalii. Są agresywne i wypierają inne gatunki. Ustalono, że mogą przenosić tzw. wirusa gorączki Zachodniego Nilu, który od wielu lat rozprzestrzenia się w USA.

Wskazują na to przeprowadzone w Niemczech badania laboratoryjne. Jednak nie ma jeszcze pewności czy tak jest faktycznie.

Komary azjatyckie wcześniej wykryto we Francji, Belgii oraz w Szwajcarii. W Niemczech natrafiono na nie latem 2012 r. w Badenii-Wirtembergii i Nadrenii-Palatynacie. Podejrzewa się, że mogą się one pojawić także w innych regionach Niemiec oraz Europy, gdyż są bardzo inwazyjne i szybko się rozprzestrzeniają.

Dr Beata Biernat z zakładu parazytologii tropikalnej Krajowego Ośrodka Medycyny Tropikalnej twierdzi, że na terenie Polski nie stwierdzono występowanie komara azjatyckiego Aedes japonicus.

Jak dotąd nie natrafiono również na komara tygrysiego (Stegomyia albopicta), który również jest dość ekspansywny i pochodzi z Azji Południowo-Wschodniej. Na naszym kontynencie wykryto go m.in. we Włoszech i Grecji, pojedyncze przypadki zdarzyły się również w Belgii, Szwajcarii, Holandii i Niemczech.

Komar tygrysi jest jeszcze groźniejszy, gdyż potrafi przenosić gorączkę krwotoczną Denga. Nie oznacza to jednak, że ta groźna choroba tropikalna pojawi się wkrótce w Europie. Występujące tu komary muszą najpierw zarazić się wirusem gorączki krwotocznej, dopiero wtedy mogą je go przenosić na ludzi, pod warunkiem, że będą mu sprzyjać odpowiednie warunki klimatyczne.

- Komary egzotyczne są w stanie przetrwać w naszym klimacie tylko wtedy, gdy nie ma zbyt mroźnych zim - podkreśla dr Biernat. Ocieplanie się klimatu jak najbardziej im sprzyja, bo larwy tych owadów są wrażliwe na niskie temperatury.

Do przenoszenia gorączki Zachodniego Nilu nie są jednak potrzebne komary azjatyckie. W Europie przenoszą go rodzime gatunki tych owadów. Zakażenia tą chorobą wykryto w Grecji, Włoszech, Francji i Rumunii. Jej objawy są podobne do grypy, ale może wywołać również zapalenie opon mózgowych.

Dr Biernat podkreśla, że w Polsce nie wykryto ponad wszelką wątpliwość ani jednego przypadku zakażenia wirusem Zachodniego Nilu. Takie zakażenie podejrzewano u pacjenta badanego w Białymstoku, ale nie udało się z całą pewnością potwierdzić, że przyczyną jego dolegliwości był ten właśnie zarazek.

- Przebadaliśmy ponad 20 tys. komarów z terenu Polski i w żadnych nie wykryliśmy wirusa Zachodniego Nilu. Nie znaczy to jednak, że nasze owady nie są nim zakażone, po prostu mogliśmy nie natrafić na niego. Takie badanie przypomina trochę poszukiwanie igły w stogu siana - powiedziała dr Biernat.

W naszym kraju natrafiono na ptaki, np. na wróble, u których wykryto przeciwciała przeciwko wirusom Zachodniego Nilu. Świadczy to o tym, że ten zarazek krąży również u nas. - Mogę powiedzieć, ze najprawdopodobniej wirus ten dotarł do Polski - dodaje dr Biernat.

Gorączka Zachodniego Nilu jest jedną z odmian gorączki krwotocznej. Pierwotnym rezerwuarem zarazka, który ją wywołuje, są ptaki, od których przenoszony jest on na ssaki i ludzi za pośrednictwem zakażonych nim komarów.

Choroba najczęściej przebiega bezobjawowo. W łagodnej postaci wywołuje gorączkę, bóle głowy i mięśni. W cięższych przypadkach dochodzi do zaburzenia ruchu i koordynacji, utraty świadomości oraz zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu lub ostrego porażenia wiotkiego.
(fbi)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Żeby mówić o kretach trzeba mieć wiedzę, ja ją mam. 
Przeczytane poniżej metody są skuteczne tylko na krótka metę czyli coś w rodzaju walki z wiatrakami.
Dużo pracy, czasu, frustracji a rezultat mizerny.
Kto ma kłopot z tym problemem może się do mnie odezwać, postaram się udzielić pomocy.!!!


Nieproszeni goście w ogrodzie. Czyli jak wystraszyć kreta?

marbat
 
13.07.2013 , aktualizacja: 13.07.2013 10:04
A A A Drukuj
Kopce kretów
Kopce kretów (Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta)
Powszechna jest opinia, że są największą zmorą dbających o piękno swojego trawnika. Niszczą go, przeszkadzają w strzyżeniu, ale są bardzo pożyteczne, bo walczą z glebowymi szkodnikami. - Są dwie podstawowe metody na kreta - mówi ekspert.
Ziemne korytarze kopią wiosną i latem, wtedy też niszczą trawniki. Dlatego działkowcy walczą z nimi jak tylko mogą. Ale nie jest tak łatwo.

Krety mają swoje cykle wędrowania i żerowania w ziemi. Najczęściej odbywa się to między godziną 10 a 11 rano oraz wieczorem, wtedy powstaje najwięcej kopców.

Nowe Renault Scénic Xmod
Idealne połączenie minivana i crossovera. Sprawdź!
>>>
Warszawa Mokotów
Tu czas płynie Twoim rytmem! Cena od 6 750 zł/m2
>>>
Netia Office Anywhere
Nareszcie komunikacja bez ograniczeń. Zobacz!
>>>
Reklama BusinessClick
- Często wtedy jest jedyna możliwość, by złapać kreta. Należy się ustawić od strony wiatru i zachowywać się bardzo cicho. W zeszłym roku w ten sposób złapałem 11 kretów - mówi Edward Galus, zastępca dyrektora ds. produkcji Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni w Kielcach, a prywatnie działkowiec.

I dodaje, że w tym roku problem z kretami jest tam mniejszy niż w poprzednim.

W sklepach ogrodniczych dużą popularnością cieszą się odstraszacze na krety, nornice i inne ziemne gryzonie.

Ceny zaczynają się od 30 zł, a kończą nawet na 120. Zdecydowanie tańsze i często skuteczniejsze są tzw. "domowe" metody. - Zasadniczo są dwie: walka zapachem i dźwiękiem - mówi Edward Galus.

I podaje przykłady. - Bardzo często stosowany jest sposób, polegający na wkładaniu w korytarz puszki czy butelki po piwie, ale nie zawsze są one skuteczne - mówi Galus.

Skutecznym sposobem, choć nie do końca ekologicznym, jest włożenie do kopca kawałków szmaty zamoczonej w benzynie. Inny charakter mają metody przetestowane już przez wicedyrektora RPZ. - Najbardziej przekonałem się do umieszczenia w dziurze gałęzi bzu czarnego, i ma to podwójną korzyść. Po pierwsze, odstrasza zapachem, a po drugie - gałęzie nie przepuszczą kreta dalej - opowiada.

Można też złapać kreta. - Należy pamiętać, żeby go wynieść w bezpieczne miejsce. Wykorzystuje się do tego specjalne łapki, które są do kupienia w sklepach ogrodniczych, a ich koszt to ok. 20 zł - podkreśla wicedyrektor RPZ Edward Galus i dodaje: - Tańszym sposobem, ale bardziej żmudnym, będzie odkrycie korytarza, wkopanie wiadra w okolicę kopca, a kret tam na pewno wpadnie.

Skutecznym, ale zdaniem wicedyrektora ostatecznym wyjściem jest wykorzystanie karbidu. Można go kupić w każdym sklepie ogrodniczym, wsypać do kretowiska i zalać wodą. - Trzeba bardzo uważać, żeby nie przesadzić i nie zatruć kreta - przestrzega Galus. I przypomina, że w Polsce te zwierzęta są pod ochroną.


Cały tekst: http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262,14270146,Nieproszeni_goscie_w_ogrodzie__Czyli_jak_wystraszyc.html#ixzz2Z2CfPFZE